sobota, 25 lipiec 2015

Tanie wino

blog

Dwa tygodnie temu napisaliśmy, że warto kupować wino w Europie, w tamtejszych sklepach wysyłkowych. Tylko dlatego, że jest taniej i sklepy proponują zazwyczaj szersze oferty niż nasi krajowi importerzy. Szczególnie chcieliśmy zwrócić uwagę na ceny, sposób wyceniania wina w Polsce i Europie. Stwierdziliśmy, że w wyniku tego wyceniania wino w Polsce jestzdecydowanie droższe niż w Europie; chodzi o te same oczywiście i nie o te wina, które są sprzedawane przez dyskonty, a przez sklepy specjalistyczne. Dlatego także wino w polskich restauracjach jest skandalicznie drogie, tak: dwa razy droższe niż w Londynie, Rzymie, Berlinie i Paryżu. Warto dodać, że zarobki w Polsce są o wiele niższe. Jest zatem podwójnie niesprawiedliwie, drogo, a ludzie mniej zarabiają w naszej styranej Ojczyźnie. Pisaliśmy o tym dwa tygodnie temu, nie będziemy się powtarzać. Odniesiemy się jednak do innej kwestii – zakupy wysyłkowe i internetowe.

Promując zakupy w sklepach wysyłkowych załamaliśmy prawo, bo publicznie namawialiśmy czytelników do popełnienia przestępstwa. Na sprawę istniejącego zakazu zakupów zwrócił nam uwagę znany redaktor. No, miał rację, przepisy pod względem nie są jasne, a nawet więcej są dziwaczne. Można przewieść przez 90 litrów na głowę, ale pod warunkiem, że przewozi się to wino osobiście. Gdy będzie to wino wiózł kurier, kuzyn, bądź szwagier, to dojdzie do złamania prawa, jest to przemyt i kontrabanda. W Europie jest to także poplątane. Pewien Holender sprowadzał wino z Francji dla siebie i swoich znajomych, nie w celach biznesowych i doszło do procesu sądowego. Wyjaśnienia sądu było bardzo skomplikowane, nie będziemy przytaczać tego wywodu. Ostatecznie wyrok brzmiał, że Holender i jego znajomi muszą zapłacić akcyzę w Holandii, mimo, że zapłacili akcyzę podczas zakupu we Francji.

Podobno ten zakaz zakupów wysyłkowych realizowanych przez klientów indywidualnych jest powszechnie ignorowany. Ciekawe jak dostarczane jest Romanee Conti swoim klientom? Czy Bill Gates osobiście przyjeżdża po swoje 12 butelek do winnicy? Jego major domus, kierowca nie może odbierać przecież. Chyba, że posiada pisemne pełnomocnictwo do odbioru, ale są przecież też ustne pełnomocnictwa. Inna rzecz, czy kurier nie może otrzymać także takiego ustnego pełnomocnictwa? Ale nie wchodźmy w ta gmatwaninę prawną.

Zostawiamy decyzję każdemu, czy będzie sprowadzał wino z zagranicy, czy też nie. Jeżeli ktoś będzie sprowadzał mimo sytuacji prawnej, to będzie to forma nieposłuszeństwa, które można uzasadnić. Mamy przecież naczelne zasady prawne o wspólnym rynku europejskim. Można podać inne paradoksy prawne w Polsce. Przepisy prawne w zakresie obrotu winem są archaiczne, niespójne. Z jednej strony nie można sprzedawać wina przez internet, a z drugiej strony korporacje piwne reklamują swoje produkty na potęgę, bo znalazły prosty sposób na obejście zakazu reklamowania alkoholu. Wystarczy twierdzić, że reklamuje się piwo bezalkoholowe. Zdumiewająco proste. W każdej stacji paliw można kupić całą dobę gorzałę, a w ramach walki z alkoholizmem nie można zakupić wina przez net. To mocno spójne i konsekwentne…

Nie można kupować przez internet także zagranicą, więc ostatecznie importerzy pompują ceny w Polsce. Ten przepis jest im akurat na rękę. Bogaci polscy konsumenci płacą także, za to że przepisy prawne są idiotyczne. Podobno mają je zmienić, ale wiele rzeczy zapowiadano, że mają się zmienić, a jednak trwają. Na razie trwa fikcja i browary prowadzą ostre akcje reklamowe, a sklepy specjalistyczne z winem oficjalnie nie prowadzą oficjalnie sprzedaży przez internet. Pisze się zatem o wstrzymaniu sprzedaży, usuwa się koszyk. Ale można skopiować konkretne wina (funkcja: ctr-c) i wkleić je do maila, którego adres można znaleźć w zakładce kontakt; potem wkleić do przygotowanego e-maila (ctr-v), a po przygotowaniu maila po prostu go wysłać. Wino przyjdzie za parę dni, płatność można zrealizować przy odbiorze, albo elektronicznie. Sprzedawca włoży paragon do pudełka i będzie utrzymywał, że sprzedaż miała miejsce bezpośrednio, czyli zgodnie z przepisami. Tak, życie reguluje i koryguje fikcyjne przepisy prawne, następuje słuszna korekta. Szwagier w ramach korekty będzie zamawiać zagranicą wino. Wszyscy, którzy to przeczytali powinni poinformować prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez szwagra, tak nakazują przepisy prawne. Ale szwagier jest nieustraszony i niczego się nie boi… A jak sąsiad bije żonę w mieszkaniu obok, to także trzeba poinformować prokuraturę, aby być w zgodzie z przepisami prawa.

Jedna rzecz, że są złe przepisy prawne w Polsce, a druga, to praktyki cenowania wina w Polsce. Do tej ostatniej kwestii wrócimy jeszcze. Ostatnio, w pewnym ważnym raporcie o rynku alkoholi w Polsce przeczytaliśmy piękne frazy o polskim rynku wina, o odpowiedzialności za ceny, itd. Zacytujmy, co powiedział znany importer reprezentujący czołówkęsegmentu fine wines: 

Każdy biznes działający w segmencie fine wines, jeżeli ma odnieść sukces na rynku, musi być oparty na gruntownej wiedzy, którą buduje się latami. Bardzo ważne jest zadbanie o komfort każdego klienta: przyjemność zakupu, profesjonalną, ale i przyjazną obsługę oraz poczucie, że płacona cena w pełni odpowiada jakości wina. Ten ostatni element jest szczególnie istotny, ponieważ od niego zależy zaufanie klienta do dystrybutora win. Polityka cenowa musi być jasna i przejrzysta, a ceny realistyczne, na poziomie europejskim, co wymaga ustalenia rozsądnych marż. Moim zdaniem nie jest dobrym rozwiązaniem nakładanie wysokich marż, a następnie urządzanie agresywnych akcji promocyjnych i rabatowych. W tym wypadku nie uda się zdobyć zaufania i lojalności klientów, a to jest podstawą budowy silnej marki.

Ładne. Nośne. Słuszne. Polityka cenowa … jasna .. przejrzysta, ceny realistyczne, rozsądne marże… Importer napiętnował zasadnie nieuczciwe akcje promocyjne i rabatowanie od napompowanych cen. Po przeczytaniu tego tekstu natychmiast weszliśmy do sklepu internetowego owego importera. Przeczytaliśmy, że sprzedaż przez internet została wstrzymana do momentu uregulowania przepisów. Biznes odpowiedzialny

Szwagier znalazł na stronie dwa wina, które go mocno zainteresowały. Pierwsze to barolo od znanego Oddero. Należy dodać, że kiedyś w 2007, po raz pierwszy nawiązaliśmy kontakt z tym producentem i ściągnęliśmy 48 butelek, producent twierdził, że po raz pierwszy sprzedał wino do Polski. Importer sprowadza wina od Oddero, nic tylko kupować. Dobre ceny, rozsądne marże… Barolo 2009, podstawowe wyceniono na 185zł. O ile dobrze szwagier pamiętał, cena tej pozycji wynosiła niecałe 20 euro ex cellar, cena dla importera. Znaleźliśmy dwóch oferentów w Europie, bodaj w Niemczech, oferowali to właśnie wino za 30 i 32 euro za flaszkę. Na wyrywki, w tymże sklepie przejrzystego importera, weszliśmy na ofertę win francuskich, z Bordeaux i znaleźliśmy Phelan Segur 2009 (lubimy to wino) i cenę tego wina określono na nieokrągłe 312zł. Znowu w dwóch sklepach wysyłkowych, które wyrzuciłwinesearcher.com znaleźliśmy cenę 40 i 42 euro. To jest tylko ciut ponad 50% ceny polskiego, znanego importera, którego zacytowaliśmy wyżej. Jest może nie tanio, a jest taniawo, narzut na cenę zakupu ok. 100%. Marża brutto ok. 50% jest przejrzysta i w sumie bardzo rozsądna z punktu widzenia efektywności finansowej biznesu w segmencie fine wines.

No tak, rzeczywistość kolejny raz rozjeżdża się z teorią. Powiadają, że papier wszystko przyjmie. Wszystko można powiedzieć. Marketing to bardzo elastyczny i pojemny obszar. Takie wypowiedzi można także podciągnąć pod permanentną aktywność public relations, nawet wtedy, kiedy poproszą kogoś o wypowiedź ekspercką na temat rynku wina, to trzeba umieć się tak wypowiedzieć, aby wyszło, że firma, którą się reprezentuje jest lepsza od konkurentów. Nawet księdzu w konfesjonale tak trzeba wyznawać grzechy, aby ksiądz spowiednik został klientem sklepu winiarskiego. Oto paradygmat marketingowy! Ambiwalentne, ale pragmatyczne.

DUE

Jedna odpowiedź do “Tanie wino”

  1. […] – nieco prowokacyjnie – reaguję na wpis w moim ulubionym blogu (tutaj), w którym rozpoczęto trochę podjazdowe kąsanie po winnych kostkach, jednak mam określone […]

Skomentuj Czy wino powinno być tanie?